|
Marta
Błaszczak
CZYM
JEST TEATR PSYCHE?
Nie
odpowiem Ci
na to pytanie Krzysztof. Nie odpowiem, bo za krótko
jestem jego częścią. Mogę jedynie odpowiedzieć Ci
czego mnie nauczył o pracy w nim, przez te 6 miesięcy.
Czego nauczyłam się stając się jego częścią.
Nauczyłam się, że pomoc Im to bycie z Nimi na
równych prawach. Był okres, kiedy zastanawiałam się
dlaczego „męczysz” mnie i resztę
Dziewczyn. Ale po paru tygodniach pojęłam , że to
pozwala Im zrozumieć, ze są tacy jak np. Ja. A to, że
Nas męczysz na środku jest tylko tego dowodem. Dowodem
na to, że tyle samo kosztuje nas energii i pracy, by
znaleźć pomysł na postać. Na odnalezienie jej w
sobie. I tak jak Im , nie zawsze nam się to udaje.
Wydaje mi się, że wtedy rozumieją, dlaczego mamy
prawo do traktowania ich jak osoby zdrowe. Zdrowe, bo
robiąc teatr są zdrowi. I są dobrzy – bardzo
dobrzy – czego nie każdy zdrowy może o sobie
powiedzieć. Więc nie mają prawa do użalania się nad
sobą. Nad tym, ze są chorzy. Myślę, że wtedy
zaczynają wierzyć, ze warto o siebie walczyć. O
siebie i z sobą – z własną chorobą – a
to już pół sukcesu.
Nauczyłam się też, że to, iż każdy z Nas próbuje
zmierzyć się z postacią i emocja rozszerza naszą wspólna
perspektywę spojrzenia na wiele rzeczy. Również
spojrzenie na emocje.
Emocje
do których często dochodzimy tiptopami,
„wszystko zmieniając”. Wydaje mi się, że
często stanięcie z samym sobą na ringu.
Przepracowanie emocji : pokonywanie swoich oporów,
przekonań, ograniczeń ciała, emocji i uczuć
jest jedną wielka walką o siebie. Jeśli Im się to
udaje – i ja i oni chyba też – czują, ze
warto robić to co robimy wspólnie. Dlatego właśnie
wydaje mi się, ze często pracujemy na uczuciach, które
są wypierane. Albo takie, których w ich życiu zabrakło.
Żeby coś zagrać wiarygodnie, aby na deskach pojawiła
się prawda, trzeba pod postać wsadzić znajome
uczucie. A dla Nich często, to znajome uczucie może
prowadzić do bardzo przykrych wspomnień. Dlatego też,
moim zdaniem, teatr ma pomóc im nabrać dystansu do
siebie, do swoich doświadczeń i innych. Dystansu do
postaci. Do tego co jest fikcją, a co rzeczywistością.
Aby mogli nauczyć się wierzyć w to co jedynie jest
rzeczywiste, ale i rozumieć fikcję.
Teatr i granie w nim jest daniem im szansy na
lepsze zrozumienie siebie i innych. Ale teatr to grupa.
A więc nie jest MATKO-OJCEM. Równe prawa oznaczają też
równe obowiązki. Poddanie się regułom obowiązującym
wszystkich, co też jest forma ich terapii. Jest forma
ustabilizowania ich życia. Grupa jest czymś stałym w
ich życiu – tak jak jej spotkania. Ma tą sama
hierarchię i
strukturę. To jest pewność, którą mogą utracić,
jeśli przestaną walczyć. Kiedy zawiodą grupę i jej
zaufanie. A strata czegoś, co jest dla danej osoby
bardzo drogie , to moim zdaniem, najlepsza motywacja.
Grupa daje im wsparcie. Uczy zaufania i
odpowiedzialności za siebie i innych. Za swoje decyzje.
Otrzymanie roli to mobilizacja do pracy nad sobą, ale i
wzięcie odpowiedzialności
za całość przedstawienia. Za zespół.
Teatr Psyche i nasza praca w nim ma dać Im
nadzieję i siłę do tego, by zaczęli ponosić
odpowiedzialność za siebie i innych. A do tego
potrzeba poukładania w sobie emocji, przeżyć, własnych
doświadczeń i pewności siebie. Chyba tym jest ten
teatr – NADZIEJĄ.
Tego nauczyłam się przez te pół roku. I tego,
że bycie z nimi to najlepsze co możemy im z siebie dać.
To wsparcie, którego oczekują. I dał mi pewność, że
to właśnie to co chce robić w życiu. Bo dając
siebie i zarażając
swoją „zwariowaną” pasją mogę dać komuś
szansę na lepsze jutro.
|
|