W pierwszych latach swojej działalności Grupa, składająca
się średnio z 12-15 osób, spotykała się raz w tygodniu na
dwugodzinnych próbach. Projekty zaś były pomyślane w skali
jednorocznej – praca ruszała w październiku, w czerwcu
dochodziło do premiery i drugiego spektaklu nazajutrz, po czym
rozstawaliśmy się ze sztuką , by , po wakacjach , rozpocząć
prace nad nową. Co sezon też, pewna część uczestników, osiągnąwszy
swoje terapeutyczne cele, opuszczała zespół, ustępując
miejsca nowym osobom.
Obecnie średni
okres życia pojedynczego projektu to ok. 8 lat (przygotowanie +
eksploatacja) i tyle samo wynosi też średni okres pobytu aktorów
w zespole. Stały zespół to średnio
25 osób, ale ponieważ odtwórcy głównych ról w granych
przedstawieniach, którzy nie biorą udziału w kolejnym
projekcie, dalej z nami występują, liczba uczestników
przekracza zwykle 30 osób. Próby trwają teraz 4 godziny, ale
w okresie przedpremierowym odbywają się codziennie prze tydzień,
lub dwa. Próby wznowieniowe zaś, odbywają się zwykle
weekendy i są całodniowe.
W miarę
wypracowywania naszej ‘metody’ pracy, klasyczne
elementy psychoterapeutyczne, które w pierwszych latach współistniały
na równi z pracą stricte teatralną, były stopniowo
redukowane i dziś istnieją tylko w tzw. ‘głębokim
tle’. Zresztą , na ile to tylko możliwe,
przechodzimy nad chorobą do porządku dziennego, nie stosując
taryfy ulgowej wobec aktorów – nie zapominając o ich
potencjalnej kruchości, traktujemy ich jednak , jak osoby
zdrowe.
Teatr
oddziałuje na tylu poziomach, że sam w sobie może być określony,
jako terapia
„totalna”.
Jej
spektrum działania obejmuje od prostych funkcji kognitywnych,
przez umiejętności społeczne, aż po bardzo głęboką terapię
indywidualną.
W
wymiarze zewnętrznym, dzięki osiągniętej jakości
artystycznej jest to narzędzie
o ogromnym potencjale anty-stygmatyzującym.
W tej układance każdy element jest ważny zarówno
sam proces tworzenia spektaklu, jak i później jego wielokrotne
granie. To ostatnie, będąc zwieńczeniem całego procesu, ma
też kilka wymiarów – osobistego samo-potwierdzenia,
„wyjścia z szafy”, wreszcie satysfakcji z
odniesionego sukcesu.
Obecnie
nasza praca , zasadniczo, nie różni się w niczym od pracy w
‘normalnym’ teatrze.
Przykładowo praca nad Snem
Nocy Letniej, trwała w sumie trzy i pół roku –
pierwsze próby czytane miały miejsce w styczniu 2006 roku. W
międzyczasie, jeszcze przez prawie dwa lata, graliśmy Tristana
i Izoldę , poświęcając sporo czasu na próby tego
spektaklu. Dopiero jesienią 2007 roku praca nad Snem
nabrała pełnego tempa. Zanim do tego doszło, „bawiliśmy
się” tekstem, eksplorując jego możliwości, sprawdzając
różne warianty obsadowe, nieraz próbując sił w różnych,
bardzo nieraz odmiennych zadaniach aktorskich, czasem
przeprowadzając coś w rodzaju castingu do niektórych ról.
Dopiero po tym okresie „rozrabiania” sztuki mogliśmy
przystąpić do właściwej budowy przedstawienia.
Mogłoby się wydawać, że
trzy i pół roku pracy nad jednym przedstawieniem to aż za dużo,
ale w przeliczeniu na ilość prób , ten czas jest porównywalny
z tym, jakiego potrzebowałby zawodowy teatr na wystawienie
podobnego utworu. Spotykamy się tylko raz w tygodniu, a
odliczając święta , wakacje a zwłaszcza przerwy w próbach
spowodowane pracą nad Tristanem, te kilka lat zamienia
się , mniej więcej, w cztery miesiące prób w normalnych,
teatralnych warunkach. Co więcej, przy tej częstotliwości
spotkań , między dwiema próbami tej samej sceny , mogą upłynąć
nawet dwa, trzy miesiące, co wymaga od aktorów dużego,
dodatkowego wysiłku. Czasem jest tak, że wychodzi się na scenę
, mając za sobą dwie , trzy próby jakiejś sceny – co
dobitnie pokazuje , jak sprawni i elastyczni są nasi aktorzy.
Na
co dzień próbujemy w salonie Oddziału Dziennego przy ul.
Miodowej , miejscu zupełnie nieprzystosowanym do celów
teatralnych. Ostateczne „stawianie” przedstawienia
odbywa się więc dopiero w teatrze. W przypadku Tristana i
Izoldy , naszego pierwszego , prawdziwie teatralnego,
przedstawienia premiera była jednocześnie pierwszą próba
techniczną, co było, dla nas wszystkich doświadczeniem mocno
traumatycznym. Dogranie przedstawienia, wpasowanie go w nową
dla nas przestrzeń, wykorzystanie wszystkich możliwości,
jakie daje w pełni wyposażona scena zajęło nam kolejny rok
pracy, tak że dopiero w okolicy szóstego/siódmego występu,
spektakl zaczął nas satysfakcjonować. W przypadku Snu udało
nam się uniknąć powtórki. Dzięki współpracy z Teatrem
Groteska , a także sporym wysiłkiem, również finansowym,
mieliśmy komfort minimum prób na scenie, co pozwoliło nam
„normalnie” przygotować się do pierwszego występu.
Wielkie znaczenie miało też doświadczenie zdobyte przez zespół
podczas grania Tristana – kto nie był za kulisami
podczas naszych przedstawień, temu trudno sobie wyobrazić ,
jak ekstremalne jest to doświadczenie , ile wymaga
koncentracji, refleksu, koordynacji i współdziałania
wszystkich ze wszystkimi, to co widać na scenie, to przysłowiowy
wierzchołek góry lodowej a bez tej niesamowitej, i
niewidocznej pracy
za kulisami, przedstawienie nie byłoby, po prostu możliwe.
(Podczas spektakli aktorzy wykonują jednocześnie zadania
maszynistów, rekwizytorów, garderobianych i wszelkie inne
zadania techniczne, poza światłem i dźwiękiem ).
|