Rok 1990 rozpoczyna nowy etap w
dziejach teatru. Na razie głównie w dziedzinie repertuaru -
żegnaj Szekspirze witaj Antyku. Na pierwszy ogień
poszła „Bojomira”(„Lizystrata”)
Arystofanesa – pacyfistyczna komedia seksualna.
Zabraliśmy się do sprawy , jak jeże do miłości , z
najwyższą ostrożnością, która dzisiaj wywołuje w
nas uśmiech politowania dla naszej ówczesnej bojaźliwości.
Próbowaliśmy
w pomieszczeniach Oddziału Dziennego , jeszcze na ul.
Zwierzynieckiej , czy może już na pl. Sikorskiego (?).
Zagraliśmy jednak w plenerze i to nie byle jakim, na
przepięknym dziedzińcu Muzeum Czartoryskich, przy ul. Św. Jana, który niestety padł ofiarą
„modernizacji”.
Jak poprzednio , po dwóch przedstawieniach,
rozstaliśmy się z „Bojomirą” ,jak się później
miało okazać, chwilowo.
CHÓR: Nie
istnieje nad kobietę okropniejszy w świecie stwór...
|